Zapewne każdy z Was nie raz był w sytuacji bez wyjścia, a zmiany które Was dotknęly były nie do przejścia! Cóż z początkiem Roku i ja niestety musiałem się przyzwyczaić do pewnych zmian. . . Otóż jak grom z jasnego nieba spadła (albo może wpadła jak nieproszony) wiadomość o tym, że jednak z Nami będzie jeszcze ktoś mieszkał... Sytuacja jest taka, że jest to osoba nieznajoma ale jednak nie dla właścicielki mieszkania - bo to jej SYN! :-/ Zmiany objęły dalszą część życia, ponieważ stwierdziliśmy, że nie ma co dłużej wynajmować i czas się na coś własnego przymierzyć. Jak to stwierdziła E. - "to popchnęło nas do szukania czegoś... widocznie tak musiało być. Teraz trzeba cierpliwości i spokoju i będzie dobrze". Może ma rację :) Jednak Ja - jak to ja, nie dałem za wygraną i postanowiłem zawalczyć o tą namiastkę prywatności... Niestety nie udało się, ale co mogłem wywalczyć to wywalczyłem a w dodatku parę osób przynajmniej powiedziało mi, że... " jestem z Ciebie dumny/a"